Kolejny przykład chorej relacji.
Związek z wiecznym dzieckiem .
„Mężczyzną” , zupełnie nie przystosowanym do życia we dwoje.
Chorym narcyzem o zwichrowanej psychice.
Na początku, zawsze jest tak samo. Ten sam podły scenariusz.
Elegancki, wyperfumowany, zawsze modny i zadbany. Ujmujący dobrymi manierami. Niby zainteresowany , lecz tak właściwie nie do końca – tutaj właśnie, powinno zaświecić się pierwsze czerwone światełko, które niestety, często bywa przez nas kobiety zignorowane. Chcemy do samego końca wierzyć, że nie jest tak, jak rzeczywistość pokazuje.
Niby dzwoni , lecz w godzinach jemu odpowiadających. Niby przychodzi , lecz gdy on, ma na to ochotę.
Nie wprowadza w swoje środowisko. Nie przedstawia przyjaciół i rodziny (broń Boże ). Nie opowiada o sobie i o swoim życiu .
W miejscu publicznym, zawsze zdystansowany. Nigdy nie całuje, nie trzyma za rękę. Zawsze tłumaczy, że jest skryty i że w taki sposób chroni związek; że nie musi się z nim obnosić .
Nigdy nie wymawia słów „kocham cię” – o tym możecie zapomnieć! Raczej rzadko całuje i nie jest zdolny do tego, by przytulać i przekazać uczucia .
Gdzie tkwi „psychologiczne niebezpieczeństwo”?
Mając do czynienia z takim osobnikiem, kobiety bardzo często tracą głowę i zakochują się do nieprzytomności. Żyją nadzieją, że on się zmieni. Że jego egoizm, jest przejściowy. Że jego narcyzm , jest uleczalny.
On, nigdy się nie zmieni. Za bardzo kocha siebie i swoją mamusię (od której jest w stu procentach uzależniony psychologicznie!). W jego życiu, nie ma miejsca dla innej kobiety. On, pragnie tylko matczynej opieki i „wychuchania”. Pragnie być podziwiany, obsypywany komplementami .
Nie jest zdolny do normalnego życia.
Nie chce poważnego związku a broń Boże małżeństwa i dzieci (totalna alergia!).
Zbyt mocno kocha swój własny mikroświat i własne przyzwyczajenia. Jako perfekcyjny egoista, nie potrafi poświecić niczego dla innej osoby.
Sam, widzi siebie w zupełnie innym świetle. Ciagle powtarza, że jest taki dobry , mądry i opiekuńczy. Że wszystkim służy pomocą i oddaniem. Że jest tolerancyjny i przyjacielski. A spróbujcie tylko w jakoś sposób podważyć jego opinie! Zobaczycie prawdziwy charakter!
Swoją „twardością ” w reakcji na złość, potrafi doprowadzić do łez – z których sobie zresztą zupełnie nic nie robi – nie sprawiają na nim najmniejszego wrażenia.
Często, demonstruje swoje fałszywe uczucia z stosunku do zwierząt. Pokazując w ten sposób, że ma wielkie serce.
Nigdy nie porusza życiowych tematów a na widok par, dostaje drgawek.
Będąc w „związku” z maminsynkiem, każda kobieta do końca wierzy, iż będzie zdolna go zmienić. Wierzy, że będzie tą jedyną, dla której on porzuci ukochaną mamusię. Każda sądzi, ( nie słuchając opinii rodziny i przyjaciół ) że fundamentalnie on ją kocha, tylko nie potrafi okazać uczuć . Otacza ochroną zimnego narcyza, ciagle pokładając w nim złudne nadzieje.
Taka chora relacja, może trwać latami. Do chwili, gdy kobieta zacznie naciskać, by związek przerodził się w coś poważniejszego .
Generalnie rzecz biorąc w takim momencie narcyz odchodzi i spokojnie wraca do ukochanej mamuni, która przez wszystkie lata jego życia, potrafiła w dokonały sposób wyprać synkowi mózg i pozbawić najmniejszego nawet uczucia do kobiet. Nasyciła go nienawiścią do nich (wszystkie podłe, niegodne miłości, fałszywe i okrutne).
Tylko mamusia jest godna synka. Tylko ona, potrafi go zrozumieć i otoczyć opieką.
Tak naprawdę cały absurd tej sytuacji tkwi właśnie w matce (nierzadko samotnej) i jej chorych uczuciach w stosunku do syna. Całą swoją egzystencję, całą miłość (której zabrakło w jej życiu ) przelała właśnie na niego. Nastąpiła reakcja odio-amore matka i syn.
Doskonale została ona przedstawiona w filmie Alfreda Hitchcocka „Psychoza” , gdzie chora miłość syna do matki, doprowadziła do okrutnej zbrodni. Pomimo zabójstwa matki , syn pozbawiony jej osoby i nie potrafiący samodzielnie funkcjonować, stwarza kukłę na jej podobieństwo i dokonuje personifikacji.
Związek z niedojrzałym Piotrusiem Panem z góry skazany jest na niepowodzenie. Psychika takiego „mężczyzny”, nie jest dostosowana do relacji z kobietą. Wieczny synuś, nie potrafi zadbać o hipotetyczną narzeczoną, gdyż sam ciagle potrzebuje miłości i oddania.
W głębi duszy wie, iż przyczyna tkwi w matce i dlatego jego stosunki z nią, są nierzadko nasycone nutką wewnętrznej nienawiści.
Cóż można więcej dodać ?
Kochajmy mocno nasze życie i nasz prywatny świat i nie dajmy facetom władzy, by bawić się naszymi sentymentami !
Uciekajmy od chorych związków i toksycznych relacji!
Jesteśmy kobietami i wewnętrzna siła, jest naszym mocnym punktem. Musimy zawsze o tym pamiętać !
Dzisiejszy artykuł kończę cytatem
Georga Christoph Lichtenberga:
„Zakochani w sobie mają przynajmniej tę korzyść, że nie posiadają zbyt wielu rywali.”
Za błędy przepraszam. Staram się jak mogę 😊. Wyjechałam, gdy byłam “mała” i od 25 nie używam języka polskiego ale pozostał we mnie wielki sentyment do kraju ….. Serdecznie pozdrawiam!
(UWAGA: Wszystkie artykuły, zamieszczone na blogu mają charakter zwykłych definicji i oparte są na ogólnodostępnych wiadomościach zawartych w encyklopediach i materiałach naukowych. Wszystkie opisane informacje, nie stanowią porady medycznej i mogą być niedokładne . Treści, przedstawione są wyłącznie w celach ilustracyjnych i nie zastępują w żaden sposób porady lekarskiej).
Instagram: https://www.instagram.com/anita.j.valerio/
Świetny tekst , niestety to przeżyłam , po wszystkim okazało się że jestem 3 którą porzucił z dziecmi i wrócił do matki.
Witam cię serdecznie na blogu … Współczuje z całego serca, gdyż też przerabiałam ten temat w rodzinie. Niestety oni nie chcą i powiem więcej nie potrafią się zmienić! Są tak zmanipulowani przez matkę , iż nie widzą bez niej sensu życia! Nawet nowa rodzina, nie jest w stanie jej zastąpić .. Pytanie: to wina piotrusia pana czy matki? Oczywiście matki! Jak najbardziej. Mam nadzieje, że się jakoś pozbierałaś? Serdecznie cię pozdrawiam
Tak , to było ponad 2 lata temu, ale po dzis dzien zakładają mi kolejne sprawy w sądzie, zastanawiam się czy ktoś taki po śmierci matki będzie żył z inną kobietą i być może wtedy stworzy rodzinę, czy popadnie w samozagładę nie potrafiac się bez niej odnaleźć ? I czy on wraca dla matki czy dla siebie, bo tylko zycie z nią postrzega jako szczęście? I czy ma to związek z fiksacja kazirodcza i nierozwiązanym kompleksem Edypa, pozdrawiam.