
(Artykuł zaczerpnięty z sieci)
„Syndrom rocznicy” to termin wprowadzony przez francuską psychoanalityk Anne Ancelin Schützenberger, uważaną za prekursorkę psychogenealogii.
Kim byla Anne Ancelin Schützenberger?
Anne Anceline Schutzenberger (urodzona w Moskwie 29 marca 1919 – zmarła w Paryżu 23 marca 2018) była francuskim psychologiem i psychoterapeutą oraz profesorem na uniwersytecie w Nicei. Właśnie tam, przez ponad dwadzieścia lat kierowała laboratorium psychologii społecznej i klinicznej. Była także współzałożycielką International Group Psychotherapy Association. Twórczyni psychologii międzypokoleniowej Genosocjogram –Drzewo Genealogiczne. Uczennica Jacoba Levi Moreno i Francoise Dolto; jej zaslugi znane są na całym świecie – szczególnie w dziedzinie psychoterapii grupowej i psychodramy. Anne Ancelin Schützenberger pracowała razem z Margaret Mead i Carl Rogers.
Badania Schützenberger, przysłużyły się do rozwoju techniki drzewa genealogicznego tak zwanego genosocjogramu, który oprócz więzi rodzinnych obrazuje urazy psychiczne i fizyczne przekazywane z pokolenia na pokolenia.
Metody Hellingera i Schutzenberger uwidoczniają nam, że w każdej rodzinie, daty ważnych wydarzeń (powtarzających się rytmicznie we wszystkich pokoleniach), obrazują wzajemne zależności między członkami rodu (nieświadoma dynamika powodująca cierpienie) i obrazują powtarzanie się tych dynamik w wielu ważnych aspektach naszego życia: w relacjach emocjonalnych, w relacjach zawodowych, w relacji z pieniędzmi i ze zdrowiem itp.
Lata ‚70. Psycho-genealogia narodziła się dzięki badaniom amerykańskich psychologów, którzy nie potrafiąc odnaleźć w życiu pacjentów przyczyn ich wewnętrznych konfliktów (lub psychicznych blokad), wpadli na pomysł zbadania życia ich przodków i odnalezienia przy tym istotnych powiązań. Starali się zrozumieć w jaki sposób niektóre problemy, zostają nieustannie przekazywane z pokolenia na pokolenie, stajać się tym samym obciążeniem lub zaburzeniem.
W swojej pracy Anne Schützenberger zauważyła, że przekazywanie wspomnień z pokolenia na pokolenie nie jest przypadkowe, lecz wiąże się z precyzyjnymi przedziałami czasowymi: np. w rocznicę tragicznych wydarzeń, które niegdyś spotkały przodków. Pod koniec dekad – co pięćdziesiąt lub sto lat – zaistniałe niegdyś wydarzenie, ujawnia się w życiu potomka; szczególnie, gdy potomek jest w tym samym wieku co przodek który niegdyś poniósł krzywdę, doznał niesprawiedliwości, żałoby, straty.
Rocznica „stu lat” w tak zwanej pamięci zbiorowej, otwiera drzwi niezwykłego portalu energii wibracyjnej, pozwalającej na dokonanie zmian i zwrotów. To czas na nowe dzieła; czas zrównoważenia starych rachunków, naprawy starych krzywd, wyznaczenia nowych losów i nowych trajektorii życia. Jest to czas w którym, (jeśli nastąpił postęp) nauka i owoce zaangażowania oraz pracy ewolucyjnej innych pokoleń, zostają zebrane w jedną sumę.
Z drugiej strony, jeśli nie odnotowano postępów w nauce, jeśli problemy i stare konflikty nie zostały przezwyciężone, setna rocznica powtarzać będzie stare wzorce, pogarszając tym samym zaistniałą niegdyś sytuacje.
Zjawisko to, można lepiej zaobserwować śledząc historie wydarzeń zbiorowych, ukazujących nam jak setna rocznica, może być wejściem do ciemnego tunelu lub drzwiami otwierającymi się na światło.
Taki punkt widzenia ukazuje nam jak obecna epidemia COVID-19, może przypominać o hiszpańskiej epidemii grypy wywołanej wirusem H1N1. Grypa ta, otrzymała miano pierwszej współczesnej pandemii i dotknęła ludzkość dokładnie sto lat temu, zabijając (w latach 1918–1920) od 50 do 100 milionów ludzi, próbujących podźwignąć się z brutalności pierwszej wojny światowej. Ówczesne badania, wyjaśniające wysoką śmiertelność sugerowały, że konkretny wariant wirusa miał niezwykle agresywny charakter; jednak aktualne badania (oparte na oryginalnych raportach medycznych z tamtego okresu) wykazały, że infekcja wirusowa nie była ostrzejsza od jakiejkolwiek poprzedniej grypy. Do wysokiej śmiertelności zdaniem ekspertów, przysłużyły się tak zwane „szczególne okoliczności”: niedożywienie, przepełnione polowe obozy medyczne i szpitale oraz złe warunki higieniczno/sanitarne. Wszystko to, spowodowało serie zakażeń bakteryjnych, które zabiły większość chorych. Niektórzy uczeni twierdzą, że układ odpornościowy żołnierzy został również poważnie osłabiony przez stres związany z walką i przez strach przed atakami chemicznymi, zwiększając tym samym ich podatność na chorobę. Ponadto koniec pierwszej wojny światowej doprowadził do powrotu milionów ludzi, którzy przemieszczali się z jednego kraju do drugiego (z jednego kontynentu na drugi) i fakt ten, stał się idealnym wehikułem dla rozprzestrzeniania się wirusa.
Historia uczy nas, że epidemie wirusowe (i inne) od zawsze towarzyszyły ewolucji ludzkości, często przyspieszając odnalezienie innowacyjnych rozwiązań i
tym samym poprawiając warunki bytu.
Dzisiaj, tak jak niegdyś: strach przed zarażeniem, poczucie niebezpieczeństwa, niepewność, poczucie „zdania się” na łaskę wydarzeń, wydaje się być jeszcze bardziej wirusowe od samego wirusa. Psycho-genealogia ukazuje nam w jaki sposób te indywidualne i zbiorowe doświadczenia można połączyć z doświadczeniami, które przeżyli nasi przodkowie. Traumatyczne doświadczenia o tak wysokiej skali i wynikająca z nich żałoba, są często postrzegane jako wydarzenia nie pozwalające na zapomnienie, pozostawiając tym samym niezatarty ślad w kolejnych pokoleniach.
Obowiązek noszenia maski podczas pierwszej wojny światowej; wojny, która następnie przeistoczyła się w hiszpańską pandemię, jest uważany za jedno z najbardziej nietypowych ludzkich doświadczeń. Wojna 1914–1918, toczona za pomocą broni, uważanej wówczas za nowoczesną ale ze strategiami militarnymi z XIX wieku, została zapamiętana jako wojna „nie do opowiedzenia”: weterani nie byli w stanie opowiedzieć o okropnościach, których doświadczyli. Aby dane, traumatyczne wspomnienie mogło zostać przetworzone przez nasz umysł, musi pierwsze zostać dokładnie określone i nazwane. Wszystko to, co nie zostaje nazwane i określone, utrzymywane jest w tajemnicy, którą przekazujemy w spadku kolejnym pokoleniom. Fenomen ten, zaobserwowali w 1812 roku chirurdzy Napoleona, którzy odnotowali dziwne zjawisko u weteranów rosyjskiej kampanii: pourazowy szok ocalałych z okropności wojny, został przekazany ich dzieciom lub wnukom. Ujawniały się one pod postacią niepokoi, lęków bądź koszmarów a potomkowie ponownie je przeżywali w korespondencji wszystkich wcześniejszych dat (te same daty). Badanie to, opublikowane w czasopiśmie „Nature Neuroscience” przez Briana G. Diasa i Kerry J. Resslera z Instytutu Medycznego Howarda Hughesa w Chevy Chase w stanie Maryland, wysuwa teorię: że traumy, które dotykają nas w trakcie naszego życia, są dziedziczone przez kolejne pokolenia na zasadzie modyfikacji epigenetycznych. Proces ten, lepiej znany jako „transgeneracyjne przenoszenie traumy” jest od pięćdziesięciu lat badany i opisywany w literaturze akademickiej. „Transmisja” (przekazywanie) może nie kończyć się na drugim pokoleniu, ale może także obejmować wnuki, prawnuki itd. Rodzice, są w stanie przekazać cechy genetyczne swoim dzieciom i w zwiazku z tym, są też w stanie przekazać wszystkie „nabyte” lub epigenetyczne cechy a szczególnie te związane z niebezpiecznymi doświadczeniami życiowymi, takimi jak głód, epidemie, wojny, prześladowania.
Według Anne Schützenberger, pokoleniowy przekaz traumy uwidacznia koncepcje, która pozwala nam wyjaśnić, że zło z powodu którego cierpimy jest często związane z identyfikowaniem się z nierozwiązanymi traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości. Jeśli postaramy się wydobyć je na światło dzienne i tym samym przetworzyć, „uleczymy” rany z przeszłości oraz „oczyścimy drzewo genealogiczne ”. Wówczas to, będziemy mogli ponownie „rozpocząć” nasze życie, unikając powtarzania błędów popełnionych przez wcześniejsze pokolenia. Odkrycie tajemnic leżących w nieświadomości rodzinnej, prowadzi nas do zrozumienia w jaki sposób życie naszych przodków rezonuje z naszymi obecnymi problemami.
Badając nasze drzewo genealogiczne, możemy odnaleźć wydarzenia, sytuacje i zachowania powtarzane z pokolenia na pokolenie, które dotarły do nas poprzez nieświadome „prawa transmisji”. Zrozumienie mechanizmów, które okazują nam jak „rodzinne psychiczne dziedzictwo” oddziaływuje na nasze życie, może doprowadzić nas do nierozwiązanych konfliktów, do ich ujawnienia i tym samym ich wyeliminowania.
Jeśli pomyślimy o „rocznicy stulecia” jako o okazji na poprawę jakości naszego życia, możemy wziąć na siebie odpowiedzialność i wykorzystać ten czas na osobistą transformację, nadając sens całemu temu dziedzictwu.
Jeżeli chcemy postrzegać obecną sytuację jako impuls do zmian, jednym ze sposobów będzie próba wykorzystania tej przymusowej formy odizolowania nas od świata (izolacja w domu – zapobieganie rozprzestrzenieniu się epidemii) jako bodźca do powrotu do dobrego życia, zdrowej komunikacji ze społecznością, przeżywającą te same lęki.
Za błędy przepraszam. Staram się jak mogę 😊. Wyjechałam, gdy byłam “mała” i od 25 nie używam języka polskiego ale pozostał we mnie wielki sentyment do kraju ….. Serdecznie pozdrawiam!
(UWAGA: Wszystkie artykuły, zamieszczone na blogu mają charakter zwykłych definicji i oparte są na ogólnodostępnych wiadomościach zawartych w encyklopediach i materiałach naukowych. Wszystkie opisane informacje, nie stanowią porady medycznej i mogą być niedokładne . Treści, przedstawione są wyłącznie w celach ilustracyjnych i nie zastępują w żaden sposób porady lekarskiej).
(*immagine utilizzata proviene da Pinterest: https://www.pinterest.it/search/pins/?q=energy&rs=typed )
Powyższy artykuł został znaleziony w sieci.